Problematykę kredytów frankowych omawiałem już wielokrotnie, wczoraj pisałem także o skutkach wyroku TSUE z dnia 3 października 2019 roku wydanego w sprawie o sygn. akt C‑260/18. Dzisiaj postanowiłem podejść do problemu w sposób mniej formalny i opisać najczęściej występujące fakty i mity dotyczące problematyki kredytów frankowych (warto przeczytać także 15 najczęściej zadawanych pytań o kredyt frankowy). Zapraszam zatem do lektury – kredyty frankowe fakty i mity.
Mit, w każdym razie w przeważającej części, zapewne rozpowszechniany przez lobby bankowe. Po pierwsze istotną część problemu stanowią umowy konstruowane w taki sposób, że bank może w sposób dowolny kształtować sposób ich wykonywania – np. kurs CHF (zazwyczaj już przy wypłacie do kapitału dodawano 5-10% wartości kredytu), dodatkowe koszty (często rosnące kilkukrotnie od chwili zawarcia kredytu) czy też oprocentowanie (które pomimo spadku stóp LIBOR często rośnie). Po drugie – sami pracownicy banku (sprzedawcy kredytów) zeznają obecnie przed sądami, że zapewniali kredytobiorców, że kurs CHF nie wzrośnie o więcej niż 25%, bo jest to stabilna waluta (czy to zła wola, czy aż taki brak wiedzy?).
Mit, a wręcz oczywista bzdura – niewątpliwie rozpowszechniana przez banki. W prawie polskim nie istnieje coś takiego jak przedawnienie umowy – przedawnić mogą się jedynie poszczególne roszczenia, tj. nadpłaty poszczególnych rat, od których zapłaty minęło już 10 lat (dodatkowo samo przedawnienie wskazanych roszczeń nie oznacza automatycznie, że nie jest możliwe uzyskanie ich zwrotu). Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby rozpocząć działania zmierzające do odfrankowienia lub unieważnienia umowy kredytu, od której zawarcia minęło już 10 lat.
Mit, rozpowszechniany dla odmiany przez podmioty zajmujące się pozyskaniem klienta frankowego. Wyrok TSUE udziela jedynie odpowiedzi na pytanie, jakie są możliwe rozstrzygnięcia polskich sądów w sytuacji kiedy uznają, że część umowy frankowej stanowi postanowienie niedozwolone. Wyrok niewątpliwie wpływa pozytywnie na sytuację Frankowiczów, ale nie skutkuje automatycznym odfrankowieniem / unieważnieniem umowy. Nadal konieczny jest trudny i skomplikowany proces sądowy.
Fakt, wszystko w każdym razie na to wskazuje. Do tej pory w skali kraju zaledwie 10-30% spraw frankowych kończyło się pozytywnym rozstrzygnięciem dla Frankowiczów (szerzej: M. Jabłoński i K. Koźmiński, w: Bankowe kredyty waloryzowane do kursu walut obcych w orzecznictwie sądowym, Warszawa 2018). Wyrok TSUE powinien wpłynąć na zauważalny wzrost orzeczeń zapadających po myśli kredytobiorców. Jednocześnie winien skutkować większą powtarzalnością orzecznictwa (liczne typy wykładni zostały przez TSUE odrzucone – np. zamiana kursów banku na kursu NBP).
Mit, i to oczywisty, za którym stoją wspomniane już wyżej podmioty zajmujące się pozyskaniem klienta frankowego. Każda sprawa sądowa wiąże się z ryzykiem przegranej, a w konsekwencji poniesieniem dalszych kosztów. Wadliwe prowadzenie sprawy frankowej może skutkować dodatkowymi kosztami na poziomie około 20 do 40 tysięcy złotych. Sprawa frankowa wymaga nie tylko zaangażowania, ale także i opracowania odpowiedniej strategii procesowej, która nie tylko obniży szansę przegrania, ale też i znacznie ograniczy prawdopodobieństwo dalszej straty (oraz jej wysokości).
Mit. Po pierwsze – jeśli zamierza się sprawę wygrać – przed wytoczeniem powództwa należy podjąć określone kroki prawne, które istotnie wpływają na szanse całego przedsięwzięcia. Jednym z nich jest chociażby złożenie reklamacji, która żeby miała sens – powinna być sporządzona w sposób profesjonalny. Odpowiedź udzielona przez bank zazwyczaj daje istotne wskazówki w sprawie, a nadto – brak odpowiedzi w ustawowym terminie skutkuje uznaniem roszczenia przez bank. Po drugie konieczne jest obliczenie wysokości roszczenia (dopasowanego do przyjętej strategii procesowej), co zazwyczaj wymaga pozyskania odpowiednich dokumentów z banku oraz dokonania szeregu skomplikowanych obliczeń (w arkuszu MS Excel).
Fakt. Odpowiednie działania w toku sądowej sprawy dotyczącej kredytu frankowego (o ile jest ona oczywiście prawidłowo prowadzona) zazwyczaj skutkują przystąpieniem do sprawy Rzecznika Finansowego i/lub Prezesa UOKiKu, którzy składają tzw. pogląd istotny (wielostronicowe opracowanie problemu) korzystny dla kredytobiorcy. Wielokrotnie już z takiego rozwiązania korzystałem.
Kancelaria świadczy usługi z zakresu analizy umowy kredytu walutowego (a także prowadzenia ewentualnego postępowania sądowego lub przed Rzecznikiem Finansowym). Koszt analizy typowej umowy kredytu walutowego to 200 zł (w szczególnie skomplikowanych przypadkach 250-300 zł). Analiza może zostać wykonana w ramach spotkania w siedzibie Kancelarii lub online. Każdą analizę w całości przeprowadza adwokat Wojciech Kaczmarczyk.
W minionych tygodniach banki coraz częściej kierują wobec swoich klientów frankowych wezwanie do zapłaty -…
W sprawie prowadzonej przez adw. Wojciecha Kaczmarczyka oraz adw. Bartłomieja Panfila przeciwko Syndykowi Getin Noble…
Sąd Okręgowy w Rybniku w sprawie prowadzonej przez adwokata Wojciecha Kaczmarczyka przeciwko ING Bankowi Śląskiemu…
Od dłuższego już czasu pojawiał się problem tego, czy i w jaki sposób możliwe jest…
Aktualnie trwa głosowanie wierzycieli, które przesądzi o tym, czy rozpocznie się restrukturyzacja Aforti. W przypadku…
Nie jest już tajemnicą, że wpłynął wniosek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o ogłoszenie upadłości Aforti. W…